V Letnia Szkoła Aikido (30.7-6.8.2006, Złotów)
Postanowiłem pozostawić sobie kilka dni i zabrać się do pisania relacji dopiero po ich upływie. Trudno bowiem całość materiału i emocji związanych ze Szkołą ogarnąć i potrzeba nieco dystansu, nieco czasu, by spokojnie do relacji się zabrać. No i leń ze mnie ostatnio straszny (jeśli chodzi o pisanie 😉 ). Że bogactwo formy i treści – to sprawa oczywista. Jeśli mamy na szkole 4 nauczycieli, prezentujących dość zróżnicowane aikido, do tego treningi innych sztuk walki, to należy się spodziewać, że będzie się działo…
Inauguracyjny trening poprowadził sensei Pascal Norbelly. Nasz Gość spokojnie wprowadził nas w czekający nas tydzień ciężkiej pracy. Staraliśmy się zatem rozluźniać między innymi przy kokyuho z ataku katatedori. Początkowo robiliśmy to w klasycznej wersji, ale później doszło do tego ruchu “małe co nieco” tenkanów i pracy biodrami. Także podczas innych technik pracowaliśmy dość spokojnie tak, by stopniowo wybudzić organizm z wakacyjnego letargu. Trening jak zwykle inspirujący i ciekawy, sygnalizujący pewne zagadnienia techniczne, z którymi jeszcze podczas szkoły się zetkniemy.
Rankiem drugiego i trzeciego dnia odbyły się treningi z jo prowadzone przez Wojtka i Adama. Z uwagi na ograniczenia czasowe zajęliśmy się tylko (i aż) suburi, ale udało się przypomnieć sobie wszystkie podstawowe ruchy i uporządkować w głowie. Teraz nic, tylko systematycznie ćwiczyć…
Drugiego dnia wziął nas też w obroty sensei Wiśniewski. I tu na zajęciach pojawiło się kokyuho, choć inne niż u sensei Narbelly’ego. Można zatem było niemal bezpośrednio porównać interpretację tej techniki w wykonaniu obu nauczycieli. Treningi sensei’a Wiśniewskiego odbywały się pod hasłem “ja jestem sprite, a wy pragnienie” ;-). Były dynamiczne i jak zwykle bardzo wymagające fizycznie, szczególnie przy panującej wówczas aurze. Jednak po dwóch dniach takiego ćwiczenia, intensywny wysiłek przychodził jakby znacznie łatwiej i kokyunagi w kakarigeiko na popołudniowej, wtorkowej sesji były już prawdziwą przyjemnością. Jak już to bywało na wcześniejszych stażach i tym razem pracowaliśmy nad wykonywaniem technik z różnych ataków, tak by rodzaj ataku nie stanowił problemu przy wykonaniu technik. Jak trudny i ważny to element, każdy chyba wie…
Tu mała dygresja. Takie “ustawienie” treningów bardzo mi służy. Początek umiarkowanie intensywny, wprowadzający, a następne dwa dni już ostro i konkretnie. Takie “otrzaskanie” się z wysiłkiem na wyższych obrotach ułatwia później “przejście” przez następne dni.
Środowy trening sensei Sapieli bardzo ciekawy. Trening z bronią: tanto, bokken i jo. Mogliśmy w czasie tego treningu inaczej spojrzeć na znane nam już techniki, zajmując się bardziej całością sytuacji, niż samym tylko tanto czy bokkenem. Mnie osobiście bardzo ten trening przypadł do gustu i dał nieco szerszą perspektywę. Niestety podczas tych zajęć mój staw skokowy powiedział “nie” i kolejne dwa dni przyszło mi grzać ławę.
Trening kenjutsu sensei Pomianowskiego w słoneczny czwartkowy poranek dość ostro dał się we znaki… udom ćwiczących. Co prawda cięcia z przysiadem były tylko podczas tych jednych zajęć, ale odczuć je można było jeszcze po kilku dniach. Poza tym znane nam już wcześniejszych Szkół zagadnienia. Ważniejsze na treningach były nie tyle same techniki, co zasady niezwykle ważne dla zrozumienia treningu kenjutsu, jak i elementy, których pomijanie burzy sens wykonywania poszczególnych cięć i ruchów.
Na macie sensei Pomianowski potraktował temat aikido odmiennie i było nieco elementów, których na co dzień nie praktykujemy. Mam tu na myśli szczególnie wykończenia technik zaczerpnięte między innymi z brazylijskiego jiujitsu. Przyznam, że ten mariaż wypadł całkiem ciekawie.
Od piątkowego popołudnia treningi prowadził ponownie sensei Pascal Norbelly. Sporo ćwiczeń na kontakt i… duża liczba ataków oraz mnogość technik. Jak zwykle także nacisk na kontakt i obecność uke. Ciekawe wejścia w techniki, praca nad wychyleniem partnera, dystans, timing… Mnóstwo pracy przed nami…
Tradycyjnie na Szkole odbyły się egzaminy na stopnie kyu i jeden egzamin na stopień 3 dan. Warto w tym miejscu wspomnieć, że od soboty przybyły nam w Shin Dojo dwie hakamy. Serdecznie Gratulujemy!
Poza treningami aikido, chętni mogli także wziąć udział w zajęciach jodo i naginaty, prowadzonych przez sensei Antoniego Płońskiego i sensei Romana Widawskiego. Niektórzy mogli także spróbować strzelania z łuku japońskiego. Ta piękna, tradycyjna sztuka walki pozornie wyglądająca na prostą, niesie ze sobą masę odmiennych od aikido emocji. Kto będzie miał okazję – radzę spróbować.
Szkoła Letnia to nie tylko aikido. Poza zajęciami na macie odbył się także kurs pierwszej pomocy. Poza tradycyjnymi uwagami i pokazami związanymi z tematem (sztuczne oddychanie, unieruchamianie złamanych kończyn, tamowanie krwotoków, pomoc przy innych urazach) część spotkania przeznaczyliśmy na luźną, ale bardzo interesującą rozmowę dotyczącą profilaktyki, jak i zdrowego trybu życia. Bardzo dużo niezwykle cennych spostrzeżeń i obserwacji wieloletniego praktyka, jakim jest pani “doktor Ania”. Kto nie był, niech żałuje, bo warto było posłuchać. No i przede wszystkim warto te wszystkie rady wcielić w życie…
Szkoła Letnia….. Przez osiem dni, nie tylko trenujemy, ale przede wszystkim przebywamy w gronie wielu znajomych jak i nowopoznanych osób. Szkoła była licznie obsadzona, po raz kolejny przybyli nie tylko ludzie z wielu polskich ośrodków, ale także koledzy z Francji i Łotysze. Było sporo czasu na liczne rozmowy, huczną zabawę, tańce, dowcipkowanie, opowieści z krypty ;-), a wszystko to we wspaniałej, dobrej atmosferze. Szkoła Letnia zawsze była pod tym względem wyjątkowa i mimo, że w tym roku nie gościło nas już “Zacisze”, to tę tradycję znakomitej atmosfery udało się utrzymać. Przypomnijmy sobie choćby wieczory taneczne, bankiet i dyskotekę, a także ognisko zorganizowane dzięki uprzejmości i pomocy Lasów Państwowych i pana Janusza Grabowskiego. Pokazaliśmy, że potrafimy wspaniale się bawić, a podczas chóralnych śpiewów znikają nawet bariery językowe ;-).
To chyba tyle… Pozostały serdeczne podziękowania. Dziękujemy zatem wszystkim Nauczycielom, sensei Pascalowi Norbelly’emu, sensei Marianowi Wiśniewskiemu, sensei Jerzemu Pomianowskiemu, sensei Jerzemu Sapieli, którzy w trakcie V Letniej Szkoły Aikido Złotów 2006 przekazywali nam swoja wiedzę o aikido. Sensei Antoniemu Płońskiemu i sensei Romanowi Widawskiemu za prowadzenie ciekawych treningów jodo i nagnata. Specjalne podziękowania dla pani “doktor Ani” za ciekawe spostrzeżenia i opiekę medyczną na Szkole. Bardzo, bardzo serdeczne podziękowania dla Adama i Wojtka za treningi jo i za, jak zwykle, perfekcyjne zorganizowanie Szkoły. To cóż… Do zobaczenia za rok!!!
Irimi