Sensei Pascal Norbelly (24.05.2008, Drezno)
Kolejny jednodniowy wyjazd do Niemiec. Kolejny krótki sen. Kolejna pobudka w środku nocy. Kolejny termos z kawą na podróż. Kolejna długa, męcząca jazda autem. Kolejna granica bez granicy. Kolejny świetny staż. Kolejna porcja zadania domowego do odrobienia. Kolejne wspaniałe dojo…
He he, przereklamowana ta niemiecka organizacja, gdyż objazd części autostrady bez żadnych oznaczeń zmusił nas do sporego nadkładania drogi. No ale przynajmniej Niemcy mają co objeżdżać… Zatem po krótkiej rozgrzewce rozpoczynamy niestety z delikatnym poślizgiem.
Na początek dogrzewanie się tenkanami i zejścia. Rzadziej ćwiczone techniki i aplikacje. Na sali dość ciasno, a tempo raczej żywe, więc oczy dookoła głowy. Techniki z uderzeń ale także z ataku katadori. Kokyunage, ikkyo, praca nad kontaktem, kontrola osi centralnej, silna praca bioder przy wejściu do ikkyo, bardzo konkretna praca przy ataku ryokatadori… Oj tu nieźle sensei dał mi popalić. Przyznam, że zupełnie nie nadążałem i dziurawy byłem w ataku jak ser niekoniecznie francuski… Iriminage, kihon, aplikacje, uchikaiten sankyo i przejście iriminage omote…
Bokken bardzo konkretny, dość ciasno, więc konieczna duża koncentracja. Trzy różne formy. Znowu praca nad kontrolą linii centralnej. Zdecydowane wejścia, odbieranie bokken przez aikido otoshi. Heh, ćwicząc ze “Stefanem S.” z Chojnic brakowało mi kilku kilogramów bioder 😉
Nieco o samym miejscu. Fantastyczne Drezdeńskie dojo “własnej roboty”. Jasne wnętrze, około 170 m2 maty, ładnie wykonane gaku, sporo zieleni właściwie pod każdą ścianą i na oknach. No tylko pozazdrościć. Naprawdę jedno z ładniejszych dojo w jakim miałem przyjemność ćwiczyć. Piękne miejsce do codziennych treningów.
Podsumujmy. Jaki to był staż? Bardzo konkretny i wyczerpujący fizycznie. Było całkiem sporo dość zróżnicowanego materiału, choć jak zwykle bardzo dużo elementów wspólnych. Jak zawsze masa do roboty dla tori i uke. I jeszcze jedno. Muszę w tym miejscu “ostrzec” chętnych do udziału w tegorocznej Szkole Letniej, że sensei Pascal Norbelly jest w formie! Zdaje się być szybszy, bardziej dynamiczny. I na pewno jest młodszy o kilka kilogramów 😉 Krótko mówiąc w Złotowie będzie gorąco! Oj będzie się działo! Budujcie formę!
Irimi