Charytatywny staż aikido (31.05.2008, Sępólno Krajeńskie)
Szlachetna idea, różnorodność nauczycieli, niezbadane okolice 😉 Postanowiłem zatem wybrać się na ten jednodniowy staż. Z przyczyn niezależnych dotarłem z lekkim poślizgiem. Na szczęście treningi tez rozpoczęły się nieco po czasie.
Pierwszy swoje zajęcia poprowadził sensie Jacek Jaroszewski, dobrze nam znany z maty złotowskiej, ale na pewno nie znany w roli nauczyciela. To co troszkę zaskoczyło, to fakt, że poprowadził rozgrzewkę w zasadzie “klasyczną” i kompletną, łącznie z tai sabaki, i ukemi, co na stażach wcale nie jest częste. Techniki w zasadzie bazowe, ale również ushiro kiri otoshi w całkiem dynamicznym wykonaniu. Nieco ciekawych uwag na temat wykonywanie niektórych technik na partnerze górującym wzrostem. Całkiem interesujące wprowadzenie w staż.
Kolejne zajęcia poprowadził sensei Piotr Borowski. Dawno nie było okazji poćwiczyć u niego, tym bardziej byłem ciekaw co zobaczę. Jak zwykle długi ruch, sporo tai sabaki, piękne wydłużanie ruchu i rozciąganie partnera przy ikkyo. Było trochę nawiązań do dyskusji na forach dyskusyjnych i związane z tym zwrócenie uwagi na różnice między technikami zastosowań a pracą na macie. Dla wielu z nas sprawy dość jasne, ale jak widać dla wielu wymagające wyjaśnienia.
Sensei Roman Widawski na wstępie swych zajęć kontynuował technikę prezentowaną na treningu sensei Borowskiego. Dalej było już kotegaeshi, tachidori z zakładaniem yonkyo, na koniec ryokatadori w suwari waza. Wydawać by się mogło, że to mały misz-masz, ale wszystkie te rzeczy miały jeden wspólny element: naukę wykorzystania w technice inicjatywy i ruchu uke. Konieczna był do tego oczywiście jego aktywna postawa, ciągły kontakt i kontynuacja ataku. Kolejne ciekawe zajęcia.
Po tym treningu udaliśmy się na przerwę obiadową, nieco poleżeliśmy na zielonej trawce, by nabrać sił na drugą część zajęć. Pogoda dopisała, co niekoniecznie jest przyjemne gdy trzeba w dość dużym zagęszczeniu pocić się na tatami.
Kolejne zajęcia. Na miejsce dotarł sensei Roman Hoffmann, któremu droga z Warszawy musiała zając grubo ponad 3 godziny. Cel stażu jednak wart takiej fatygi, mimo, ze w planie poprowadzenie tylko 45 minut zajęć. Co było na treningi. Przećwiczyliśmy w zasadzie krótko jedynie 3 techniki. Sensei postanowił się bowiem skupić bardziej na wyjaśnianiu pewnych zasad na jakich funkcjonuje aikido w dojo i na odniesieniach do praktyczności tego co ćwiczymy. W związku z tym, to co ćwiczyliśmy wykonywaliśmy w 2 wersjach: aikido i “kombat” 😉
Na koniec ponownie sensei Borowski. Ponownie długie ruchy, dużo tai sabaki, kontakt. Ciekawe zamknięcie shihonage z morotedori i bazująca na kontakcie kokyunage.
Czas bardzo szybko upłynął. Zmęczeni, ale zadowoleni wyjeżdżaliśmy z Sepólna Krajeńskiego, kolejnego aiki-punktu na mapie Polski. Ciekawa inicjatywa, ciekawy staż. Warto było. Niestety sensei Robert Jerzy Krac, u którego dawno już nie ćwiczyłem, nie mógł do nas dojechać. Naprawdę wielka szkoda. Miejmy nadzieję, że następnym razem do takiego spotkania na macie dojdzie, podczas kolejnego stażu charytatywnego. W moim kalendarzu aikido staż ten będzie miał już swoje stałe miejsce.
Irimi