Sensei Christian Tissier (17-18.11.2007, Kraków)
Raz do roku, w listopadzie Sensei Christian Tissier odwiedza Polskę. Tym razem trudy organizacji tego ważnego wydarzenia przypadły w udziale Krakowskiemu Stowarzyszeniu Aikido. Kraków jest niestety od Poznania znacznie oddalony (odległość jest w przybliżeniu taka sama, jak z Krakowa do Poznania 😉 ), stąd na podróż trzeba przeznaczyć dość dużo czasu. Postanowiliśmy zatem wybrać się do grodu Kraka jeszcze w piątek i skorzystać z gościnności Dominiki, której “starym” shindojowcom przedstawiać nie trzeba. Dzięki temu po piątkowym wieczorze wspomnień (stare, dobre czasy) wyspani i wypoczęci, w sobotę rano na godzinę przed rozpoczęciem pierwszego treningu pojawiliśmy się w dojo.
Tłumy na macie
Jak można się było spodziewać na macie zjawił się całkiem spory tłum. Było ciasno, ale przy odrobinie właściwej taktyki, a takiej się dopracowaliśmy, można było całkiem solidnie poćwiczyć. A było nad czym pracować. Na sobotnich treningach dominował temat “priorytetów”. Na przykładzie ikkyo ura czy tenchi nage rozwiązywaliśmy kolejne problemy na jakie napotykamy w czasie konfrontacji z partnerem. Rozwiązywaliśmy je tak by… w następnej fazie techniki już do nich nie wracać. Ten ciekawy eksperyment dydaktyczny był niezwykle udany, wiele spraw lepiej nam uświadomił i znacznie poszerzył możliwości rozwijania “taktyki” zawartej w technice. Tak, brzmi to skomplikowanie i ciężko, ale na stażu było to przedstawione bardzo klarownie. Kto nie był zwyczajnie stracił….
Od kihonu do aplikacji
Kolejne zajęcia to sporo pracy na kontakcie, gdzie w miejsce “czystych” technik pojawiło się sporo ćwiczeń. Stopniowo od bazy, od technik kihonu przechodziliśmy do aplikacji. Sensei wyraźnie wykazywał różnice między formą podstawową a zastosowaniem. To była bardzo istotna część stażu, szczególnie dla osób, które na co dzień ćwiczą aikido inaczej. Sensei Tisser wskazywał w jaki sposób kihon uczy zasad, które później mają zastosowanie w aplikacjach. “To właśnie dlatego aikido nie działa” – kihon jest rozbudowany ponieważ służy budowaniu podstaw i zasad ruchu tori, natomiast “aplikacje są punktowe”. Te bardzo cenne stwierdzenia pozostawiam do przemyślenia. Jak i to, że “tori wykonuje ruch w technice dla siebie, a nie przeciwko uke”…
Sobotni wieczór był szczególny z kilku powodów. Jednym z nich był oczywiście sukces naszej reprezentacji piłki kopanej, która, bądźmy szczerzy – po jałowym jak herbata z czwartego parzenia meczu z Belgią, wywalczyła historyczny awans do Euro 2008. O Holender!, jak grzmią dziś w radiowej “Trójce”…
Poranny bokken
Z uwagi na konieczność wczesnego podniesienia kotwicy noc na macie była dość krótka, choć po meczu wcale długo nie świętowaliśmy, gdyż już o 8.30 rozpoczynał się trening z bokken. Były między innymi podstawy cięć jak i pierwsza forma (kesa giri) z kihon dachi kenjutsu. Poszliśmy też nieco dalej, ale szczegóły nie są tu tak istotne jak sens przekazu. W ćwiczonych formach Sensei Tisser zwracał bowiem uwagę na fakt wyrabiania sobie właściwej pozycji i poprawnych ruchów ciała nie tylko pod kątem pracy z bronią, ale dla naszego aikido jako całości. Rozpoczynając ostatnią już sesję aikido sensei sporą część pracy z bokken konsekwentnie przełożył na techniki bez broni. Było to widoczne w szczególnej pracy rąk, ale przede wszystkim w ruchu całego ciała. Sensei stwierdził, że to właśnie w treningu z bronią jest dla niego najbardziej interesujące – możliwość poszukiwania wspólnych elementów, wykorzystania pracy mieczem dla podnoszenia poziomu aikido.
Krótkie podsumowanie. Staż bardzo udany, dobrze zorganizowany, wart tak długiej drogi. Częściowo od strony dydaktycznej i technicznej był kontynuacją tego z czym na tegorocznych stażach z sensei Christianem Tissier mieliśmy do czynienia. Staż w odległym Krakowie, gdzie zima już w pełni, a jak wiadomo PKP pasażerów nie rozpieszcza, ale nic to – naprawdę warto ponosić takie trudy. Pomarudziłem nieco że daleko, ale z tego co widzę kolejny staż z sensei Tissier, na który będzie się można wybrać chyba dopiero w kwietniu w Paryżu. Do tego czasu jednak jest całkiem sporo materiału do pracy, zatem nic tylko ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć…
Irimi