Sensei Pascal Guillemin (6-7.5.2006, Poznań)
Z racji współorganizowanego przez nasz klub marcowego stażu a Hiroshi Isoyama sensei, tradycyjny staż z sensei Pascal Guillemin został w tym roku przesunięty na maj. Jednak poza temperaturą na zewnątrz (i w dojo!) oraz tym, że sensei Guillemin otrzymał w międzyczasie promocję na 5 dan (serdeczne gratulacje!), nic nie uległo zmianie. Było to bowiem kolejne spotkanie ze znakomitym aikidoką oraz świetnym nauczycielem, które dało inspirację, sporo do myślenia i kolejną porcję spraw technicznych do pracy na kolejne miesiące i… lata.
No i niestety tym razem spotkała mnie dość przykra niespodzianka, ponieważ z racji kłopotów zdrowotnych większość stażowego czasu spędziłem “grzejąc ławę”. Było to dla mnie bardzo irytujące doświadczenie, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Skupiłem się zatem na bacznej obserwacji i pstrykaniu fotek. A oto co zaobserwowałem…
Początek treningu to atak katatedori i taino tenkan ho – czyli podstawa. Na początku stażu sensei chciał bowiem przeprowadzić swego rodzaju rozpoznanie z jakim “materiałem” będzie miał do czynienia. Pozwoliło to następnie tak zaplanować i prowadzić treningi, by wszyscy uczestnicy stażu jak najwięcej z tego skorzystali. Osoby początkujące miały więc do zrobienia nieco inny zakres pracy i ćwiczyły inne niż zaawansowani aspekty technik, każdy zatem pracował na swoim poziomie. Dzięki temu możliwe było wprowadzenie w program treningów nie tylko technik podstawowych takich jak shihonage, iriminage, kotegaeshi czy tenchinage, ale także koshinage czy kubinage. W dalszej części stażu pojawiły się też inne ataki, między innymi yokomenuchi i shomenuchi wykonywane niemal z tych samych technik, co poprzednio.
Drugi blok treningowy rozpoczął się od treningu z tanto. Sensei wskazywał na newralgiczne punkty w technikach, na konieczność utrzymywania właściwego dystansu. Przy treningu z tanto każdy błąd w dystansie jest zwykle zgubny dla tori. Należy w każdym momencie techniki pamiętać, że mamy do czynienia z imitacją prawdziwego noża, który może stanowić realne zagrożenie. Sensei zwracał uwagę, że trening z tanto jest właśnie dzięki temu doskonałym materiałem dydaktycznym do wyszukiwania luk we własnych technikach, w dystansie i kontroli, do baczniejszej, bardziej świadomej pracy. Interesujące były też odniesienia sensei Guillemin do technik z nożem, z którymi miał do czynienia na treningach krav maga. No, ale te niech już pozostaną tajemnicą uczestników stażu…
W niedzielę mimo dolegliwości przemogłem się i postanowiłem poćwiczyć, przynajmniej na treningu z bokkenem. Nieco uśmiałem się, gdy dowiedziałem się, że sensei Guillemin ma zamiar wprowadzić nas w drugie kata z pierwszej serii szkoły Kashima Shin Ryu, bo kto zna te formę, wie, że jest ona “idealnym masażem” dla bolących pleców. Ponieważ jest to forma uważana za najtrudniejszą z pierwszej serii i niewiele osób ćwiczyło ten ruch wcześniej, sensei Guillemin krok po kroku zapoznał wszystkich z podstawowymi elementami zarówno ze strony tori jak i uke.
Odchodząc teraz nieco od samej formy, chciałbym się ponownie zatrzymać nad dydaktyczną stroną spotkania z sensie Guillemin. Otóż od swej pierwszej wizyty w Shin Dojo sensei konsekwentnie wprowadza kolejne, coraz trudniejsze elementy, zawsze jednak wracając i przypominając podstawy. Daje się odczuć, że w tym co robi jest pewna logiczna ciągłość i każdy kolejny staż wprowadza nas w nowe zagadnienia i pozwala później spokojnie nad nimi pracować, aż do kolejnego spotkania. Przeprowadzone na początku “rozpoznanie” i dostosowanie treningu do poziomów zaawansowania ćwiczących sprawia, że trening jest bezpieczny i bardzo efektywny. Każdy ma też świadomość, że może sporo nauki wynieść z zajęć i spokojnie pracować nad rozwojem własnych umiejętności. Rzadko zdarzają się chwile, że osoby początkujące czują się zagubione lub zaawansowani mają uczucie niedosytu.
Takie wrażenia wyniesione z treningów stażowych świadczą o tym, że sesensei Guillemin jest znakomitym dydaktykiem i jego praca z nami w znacznej mierze przyczynia się do rozwoju aikido w naszym Klubie. Nie ulega więc wątpliwości, że ponownie zaprosimy sensei Pascala Guillemin do poprowadzenia kolejnego stażu w przyszłym roku.
Kończąc relację wspomnę, że tym razem nie odwiedziło nas aż tak wiele osób z innych klubów, jak miało to miejsce w ubiegłych latach. Z pewnością Jedną z przyczyn był wydłużony do całego tygodnia świąteczny weekend oraz wcześniejszy duży staż w Opolu. Przyznam, że większość osób na niezbyt “gęstej” macie była jednak takim obrotem sprawy usatysfakcjonowana, bo można było doprawdy “zdrowo” poćwiczyć.
Zatem jeszcze raz serdeczne podziękowania dla sensei Pascala Guillemin za kolejny udany staż, no i dla Wojtka i Adama za zaproszenie sensei i organizację stażu.
Irimi