Sensei Pascal Guillemin (28-29.02.2004, Poznań)
Kolejny dobrze przygotowany, świetnie poprowadzony i z dużym trudem, ale wspaniale zorganizowany staż w Poznaniu. Tak najkrócej scharakteryzowałbym staż z sensei Pascalem Guillemin. Choć nie jestem w ocenie obiektywny (takowych ocen zresztą nie ma), to myślę, że osób tym stażem usatysfakcjonowanych była zdecydowana większość.
Sensei’a Guillemin gościliśmy w Poznaniu po raz drugi. Wiedzieliśmy zatem czego się spodziewać i tym razem byliśmy do stażu lepiej przygotowani, gdyż od początku sezonu 2003/2004 intensywnie poznawaliśmy w naszym dojo szkołę sensei’a Tissier, której sensei Pascal Guillemin jest przedstawicielem. Było nam zatem z pewnością nieco łatwiej zrozumieć pewne aspekty techniczne, no i oczywiście pracę uke.
Staż był bardzo, hm… sprytnie poprowadzony. Sprytnie, ponieważ był prowadzony niejako na dwóch poziomach: dla osób początkujących i zaawansowanych. Dla tych pierwszych była to możliwość poznania nowych technik i to od razu od osoby z wysokim stopniem mistrzowskim. Tej drugiej grupie staż dał szansę pracy nad niedociągnięciami technicznymi i nieco trudniejszymi elementami technik, bądź co bądź jednak podstawowych. Bardzo podobnie było na treningach z bokkenem. Sensei zaprezentował kata, rozpoczynające się jednakowo i dające możliwość rozwinięcia form na 4 sposoby. Można było zatem ćwiczyć wersje najprostsze jak i bardziej rozbudowane i nieco dostosować trening do własnych umiejętności.
Nasuwają się oczywiście porównania do zeszłorocznego stażu i ci, którzy wówczas ćwiczyli z pewnością zauważyli, że zwłaszcza jeśli chodzi o bokken to poszliśmy tym razem nieco dalej. Treningi z mieczem były zdecydowanie trudniejsze od zeszłorocznych. Chciałbym wierzyć, że to progresja jaka się dokonała przez ten rok w naszym klubie skłoniła sensei’a Pascala do wprowadzenia trudniejszych form. Więcej szczegółów treningów nie zdradzę. Kto był i poćwiczył ma tę wiedzę u siebie w głowie.
Staż bardzo dobry, zorganizowany dużym nakładem pracy, a czy dobrze niech oceniają licznie przybyli goście. A moim zdaniem 8 godzin różnorodnego treningu w ciągu dwóch dni – całkiem sporo. Do tego rewelacyjne spotkanie towarzyskie. No i na koniec stażu pochwała dla nas za spory postęp jaki dokonał się w Shin Dojo. Nie zasypialiśmy gruszek w popiele i wysiłek nas wszystkich ćwiczących na macie opłacił się. Można chcieć czegoś więcej? Senseiowi Pascalowi Guillemin za ciekawy staż, Wojtkowi i Adamowi oraz innym “pomagierom” za organizację, wszystkim aikidokom miejscowym i przyjezdnym za wspólne treningi, zaangażowanie oraz super zabawę serdeczne Domo Arigatou Gozaimashita!
Irimi