Sensei Pascal Guillemin (10-11.07.2010, Berlin)
Niektóre ze staży aikido szczególnie zapadają w pamięć. Ten lipcowy z sensei Pascalem Guillemin na pewno do takich należy i to z kilku przyczyn. Po pierwsze nowe stopniowanie przymiotnika „szybki”. Po drugie upał. Po trzecie mecz o trzecie miejsce mistrzostw świata w piłkę nożną.
Szybkość. Zatem stopniowanie przymiotnika „szybki” obecnie przyjęło postać: szybki, szybszy, najszybszy, Pascal. Tyle można powiedzieć na temat szybkości ruchów sensei Pascala Guillemin. Staż jak zawsze miał myśl przewodnią. Wstępem do całości stażu był trening z mieczem. Sporo czasu poświęciliśmy na shomen uchi z bokken. Wykonywaliśmy ten shomen z wyraźnymi akcentami dynamicznymi – zarówno w fazie unoszenia miecza jak i cięcia. Podobnie w formie z partnerem opieraliśmy się na prostym zejściu, ale i tu kluczem do pracy ponownie była dynamika, akcenty.
Jak zawsze praca mieczem była następnie konsekwentnie przełożona na pracę w technikach bez broni. Bazę stażu stanowiły w zasadzie najprostsze techniki z ataków shomen. Nic wymyślnego: ikkyo, iriminage, kotegaeshi. Jednak w oparciu o te dobrze znane techniki cały czas pracowaliśmy nad ich dynamiką, nad prędkościami w poszczególnych fazach ruchu, nad akcentowaniem kluczowych momentów. To zupełnie zmieniało obraz technik i zmieniało te skądinąd podstawowe techniki znane dobrze aikidokom ze stopniem 5 kyu, w techniki bardzo zaawansowane. Kihon zmieniał się w aplikacje.
Sensei zwracał też uwagę na właściwe nastawienie w ćwiczeniu, na mentalną obecność w technikach, która jest ich integralną częścią. Poza tym ćwiczyliśmy coś, co w aikido praktykuje się niezmiernie rzadko, czyli obronę przed low kickiem. Cóż… szczegóły tradycyjnie pozostawiam dla siebie… ;-).
Upał. Dojo Sensei Jean Marie Milleville’a, który zaprosił do siebie sensei Pascala Guillemin, znajduje się na 4 piętrze, na poddaszu kamienicy. Warunki były ciężkie. Nie trzeba się było ruszać, by pot lał się strumieniami. Na szczęście przemili gospodarze dojo zostawili nam w dyspozycji lodówkę pełną wody mineralnej, która na każdej przerwie schodziła na pniu. Poza tym dojo bardzo ładne, prostymi środkami urządzone w bardzo przemyślany i elegancki sposób.
Mecz. Niemcy walczyli z Urugwajem o 3 miejsce w tegorocznych mistrzostwach świata w RPA, więc będąc w Berlinie trudno było przejść obok tego wydarzenia obojętnie. Byliśmy jednak tak zmęczeni treningami i upałem, że siedząc na ławce w jakimś przybytku, z kufelkiem ziemnego piwa pszenicznego w dłoni, tylko modliliśmy się o mecz bez dogrywki, by szybko można było udać się na spoczynek. Nocleg niestety nie należał do najprzyjemniejszych, bo temperatura nie miała zamiaru się obniżyć.
Staż zatem dobrze zapadnie mi pamięci. Tym razem poza samym meritum sprawy zapamiętam też upał, upał, upał, upał….
Irimi