Sensei Christian Tissier (15-16.11.2008, Poznań)

Gdzieś 😉 wyczytałem, że sensei Tissier pokazywał po raz kolejny te same techniki. Cóż, kotagaeshi to kotegaeshi, ikkyo to ikkyo, iriminage to iriminage. Fakt: widziałem już kiedyś te techniki w jego wykonaniu. Widziałem je nie raz. Ale… No właśnie. Jest jedno zasadnicze ALE w tym wszystkim. Owszem to wciąż te same techniki, ale zdecydowanie nie takie same. Mówiąc prościej (?) podczas gdy my robimy 1 krok naprzód, sensei Christian Tissier robi tych kroków 10… To zasłyszana opinia, ale w pełni się z nią zgadzam. Mam dokładnie te same odczucia.
Cóż zatem ze stażem? Praca głównie na technikach podstawowych, ale praca zaawansowana. Nie miało to nic wspólnego ze zwykłą pracą nad kihonem, choć oczywiście osoby początkujące tak właśnie, w dostępny im sposób mogły i powinny pracować. Zaawansowani pracowali jednak głównie nad zasadami. Treścią stażu były między innymi istotne dla poszczególnych technik newralgiczne punkty. Sensei Tissier pokazywał jak właściwie przechodzić z jednego punktu do kolejnego z zachowaniem logiki i efektywności ruchu. Ponownie sporo czasu sensei poświęcił na omawianie podstaw pracy w systemie. Zwracał uwagę na to co jest realne a co nie jest realne w pracy na macie. Podkreślał jak istotna jest praca nad poszczególnymi fazami technik w kihonie, która daje podstawy, pewność wykonania, swobodę poruszania się.
Sensei Tissier wskazywał też, gdzie w jego mniemaniu leży postęp w wykonywaniu technik. Wskazywał na płytkość zachwytu nad samą prędkością, która jest ograniczona, podczas gdy rozwijanie technik ograniczone niczym nie jest. Znalazło się też miejsce na aplikację. Jedna z nich została wykonana w takim tempie, że zdążyłem zarejestrować tylko atak i koniec techniki, zakończonej lądowaniem uke na macie. Nie mam pojęcia, co działo się pomiędzy… Tak wg sensei Tissier wyglądają aplikacje. Muszą one jednak być zbudowane na pozornie nadmiernie geometrycznie rozwiniętym kihonie, który wraz z latami daje możliwość wykonywania ruchu coraz bardziej liniowego, coraz krótszego, aż do momentu… zakrzywienia czasoprzestrzeni, czego świadkami byliśmy 😉
Trening z bokken nawiązywał do pracy nad technikami bez broni. Mocny ruch bioder, praca całym ciałem, priorytety. Poziom ćwiczących był bardzo zróżnicowany, jednak dobór technik i samo prowadzenie stażu pozwalało pracować każdemu na jemu dostępnym poziomie. Zatem kolejny plus za świetne dydaktyczne przygotowanie keiko.
Ocenę strony organizacyjnej pozostawiam wszystkim naszym gościom, którzy pojawili się w sali Gminnego Ośrodka Sportu w Suchym Lesie. W tym miejscu władzom Gminy serdecznie dziękujemy za darmowy autobus, który przywiózł licznych aikidoków z dworca głównego PKP, oraz za darmowy poczęstunek tradycyjnym polskim bigosem. Nagrodą dla nas – organizatorów- jest z pewnością obietnica sensei Christiana Tissier, który zapowiedział swoją kolejną wizytę w Suchym Lesie, co oznacza ni mniej ni więcej, że staż pod względem organizacyjnym bardzo przypadł mu do gustu.
Na koniec wspomnę jeszcze o ważnym dla naszego Shin Dojo wydarzeniu, ważnym także dla mnie osobiście. Otóż na stażu wraz z Justyną odebraliśmy certyfikaty na shodan z rąk sensei Tissier, co było dla nas wielkim honorem. Wszystkim osobom, które przy organizacji stażu brały udział Domo Arigatou Gozaimashita!
Irimi