Pierwszy zagraniczny staż Shin Dojo! (21.01.2015, Paryż)

Już kilka miesięcy temu rozniosła się wieść, że nasi Senseje będą prowadzić swój pierwszy staż we Francji. Okazja świetna, więc zaczęła się tworzyć grupa chętnych na wyjazd. Choć początkowo chętnych było nieco więcej, to i tak ostatecznie pojechała spora grupa akidoków z naszego klubu.
Pozwolę sobie wymienić w kolejności stopniowej: Łukasz Drąg, Magda Wawrzyniak, Kasia Tomczyk, Staszek Górski, Karolina Waszak, Paola Bartkowiak, Paweł Griesznikow, Ania Koba, Radek Walkowiak, Adam Ilenda i Bartek Kaszyński z żoną. Jeszcze nigdy wcześniej tak licznie nie podróżowaliśmy na staże zagraniczne. Więc widać, że okazja podchwycona i mogliśmy się spodziewać się świetnej atmosfery wyjazdu.
Podróż odbyliśmy samochodami do Berlina, a następnie Easy Jet’em do Paryża. Na lotnisku czekały już na nas Ania i Kasia. Dzięki nim szybko dotarliśmy do mieszkania Patricii Letellier, w której cała nasza grupa zostawiła bagaże, po czym w ekspresowym tempie zwiedziliśmy Paryż. Jeśli ktoś myśli, że Paryża nie da się zobaczyć w 4,5 godziny, to żyje w wielkiej nieświadomości ;-).
Wieczorem, padając na nosy trafiliśmy do naszego znajomego Christian d’Andrea na trening, skąd nasi francuscy przyjaciele zabrali nas do swoich domów i mieszkań na nocleg.
Drugi dzień pobytu to Stage National w Circle Tissier. Dwa treningi pod okiem naszego mistrza – Shihana, poświęcone głównie bardzo ciekawemu zejściu w ataku kata dori. W Dojo jak zwykle było ciasno, ale dało się ćwiczyć. Na koniec gwóźdź programu – nasza świeża trójka shodanów otrzymała dyplomy mistrzowskie z rąk Sensei Christiana Tissier.
Wieczór to z kolei impreza integracyjna u Christiana d’Andrea. Było chyba z 25 osób, częściowo dobrych znajomych ze szkół letnich w Złotowie. Była Marianne, Patricia, był Sylvian, Yohann, Chritophe Sang i Halluin. Nie muszę mówić, że francuskie trunki bardzo dobrze służą integracji… ;-).
No i niedziela – staż naszych Sensejów. Sala dość duża, liczba osób ok. 60. Myślę więc, że jak na pierwszy staż we Francji, to bardzo przyzwoicie. Prawie same hakamy, więc poziom bardzo wysoki. Pierwszy trening poprowadził Adam, rozwijając technikę wciągania uke w swoim kierunku, a następnie szybka zmiana kierunku ruchu o 180 stopni. Po przerwie Wojtek kontynuował ten sam ruch i wynikające z niego możliwości i różne techniki.
Generalnie na koniec nasi trenerzy otrzymali burzę oklasków (chyba niewymuszonych 😉 ), a wielu Francuzów zadeklarowało chęć przyjazdu w tym roku do Złotowa. Czyli krótko: staż się podobał!
Francuzi – nasi przyjaciele, okazali się bardzo gościnni i pomocni. Nie dosyć, że nikt nie musiał korzystać z hotelu, to wozili nas wszędzie swoimi samochodami, organizowali specjalny transport dla naszych tobołków. Na koniec zaprowadzili nas do sympatycznej francuskiej restauracji, po czym odwieźli na lotnisko. Dzięki nim, no i oczywiście dzięki naszej dużej grupie, nastroje, humory i forma dopisywała od początku do samego końca !
Merci beaucoup à nos amis !!!