Letnia Szkoła Aikido (1-7.08.2002, Złotów)
Od czego by zacząć? Chyba od tego, że Letniej Szkoły Aikido w Złotowie nie mogliśmy się doczekać, bowiem zgodnie z planem Szkoła rozpoczynała się 31 lipca i od miesiąca zdecydowana większość z nas była już na “treningowym głodzie”.
Po przyjeździe do Złotowa zameldowaliśmy się w Ośrodku “Zacisze” i z uwagi na spory upał czym prędzej zapoznaliśmy się z jeziorem. Po południu tego samego dnia długo oczekiwany moment: oficjalne rozpoczęcie Szkoły w gościnnej sali “Sparty”, która na czas jej trwania stała się naszym dojo. W nadchodzącym tygodniu mieliśmy tu spędzać 5 godzin dziennie.
W czasie pierwszego treningu sensei Marian Wiśniewski dużo uwagi poświęcił na ćwiczenia rozciągające, co dobrze zrobiło naszym od dawna nieużywanym mięśniom i ścięgnom. Sporo czasu spędziliśmy także na tai sabaki. Jak się okazało, nie tylko tego dnia. Żaden z treningów na macie nie obył się bowiem bez praktyki podstawowych ruchów jak tenkan, tenkai czy (a jakże!) irimi tenkan, który był bazą do wykonywania większości technik w czasie Letniej Szkoły.
Wykonywaliśmy głównie podstawowe techniki z ataków katatetori aihanmi i gyakuhanmi takie jak ikkyo, irimi nage czy shiho nage by przejść do nieco trudniejszych jak nikyo, sankyo czy kokyu nage. Nieco później znacznie ułatwiło to wykonywanie technik z ataków ryotedori, yokomenuchi czy ushiro ryotedori. Gdy coś w wykonywanych trudniejszych technikach “nie grało” sensei Wiśniewski powracał do technik prostszych oraz ruchów bazowych i pokazywał, gdzie leży przyczyna naszych niepowodzeń.
Trzeba wspomnieć, że część treningów osoby początkujące (5 kyu, 6 kyu oraz osoby bez stopnia) i zaawansowani spędzali na macie razem, a część odbywała się osobno. Pozwalało nam to skupić się nad tymi elementami, które były najistotniejsze na danym poziomie zaawansowania. Ponadto dzięki temu treningi były bardziej intensywne, ciekawsze i, co tu dużo mówić, na macie było więcej miejsca i… powietrza. Do udziału w Szkole zgłosiła się bowiem spora liczba chętnych i mimo że sala była duża, to miejsca dla wszystkich (i powietrza!) wystarczało z trudem. W programie obozu przewidziane były również treningi z jo i bokkenem, które poprowadzili Adam i Wojtek.
Treningi odbywały się obok sali “Sparty” na otwartym powietrzu i gromadziły zawsze sporą rzeszę gapiów, którzy rekrutowali się także wśród przejeżdżających obok kierowców. Całe szczęście, że przez cały czas trwania Szkoły nie doszło tam do żadnej stłuczki, bo pewnie jej kosztami obciążono by osoby trenujące wówczas z bronią ;-).
Bardzo ważną częścią Szkoły były wieczory spędzane przez aikidoków w Ośrodku “Zacisze”. To tu odpoczywaliśmy, bawiliśmy się (i to jak!) i poznawaliśmy nawzajem. Szkoła przyciągnęła bowiem ludzi z wielu miast wśród których były Słupsk, Łódź, Piła, Chojnice, Tuchola, Wałcz, Szczecinek, Gdańsk, Katowice, Szklarska Poręba, Jelenią Góra, Wilno, no i oczywiście Poznań. Były też sportowe turnieje, tenis stołowy, siatkówka, bule i… jazda na “wściekłej beczce”. Zabawa była przednia i cieszyliśmy się niezmiernie, że poranny trening rozpoczynał się o 9.30, dzięki czemu spóźnień nie odnotowano. Po tygodniu zmagań z własną słabością z wielkim żalem musieliśmy rozstać się ze Złotowem. Jednak wszyscy solennie przyrzekli spotkać się tu za rok i z pewnością dotrzymają słowa.
I na koniec WIELKIE PODZIĘKOWANIA DLA WOJTKA I ADAMA za naprawdę wielki trud, jaki włożyli w zorganizowanie Szkoły. SERDECZNE PODZIĘKOWANIA DLA SENSEIA MARIANA WIŚNIEWSKIEGO za przygotowanie i poprowadzenie wspaniałych, interesujących treningów. I wreszcie DZIĘKI WSZYSTKIM UCZESTNIKOM OBOZU za wspólne treningi i niezapomniane wrażenia. Do zobaczenia za rok!
Irimi