III Letnia Szkoła Aikido (1-8.08.2004, Złotów)
To już trzecia edycja Letniej Szkoły Aikido w Złotowie i znowu rewelacyjna pod każdym względem. W tym miejscu można by zakończyć relację, ale tym, którzy być na tegorocznej Szkole nie mogli, należy się nieco więcej informacji, choć związanych ze szkołą emocji z oczywistych względów przekazać się nie da. No to ruszamy.
Nasza mała grupka tradycyjnie dotarła na miejsce za pomocą PKP i rowerów. Reszta uczestników była zmotoryzowana lub w pełni zaufała kolei żelaznej. Na początek rozkładanie maty. Demokracja nieco utrudniała nam pracę, gdyż koncepcji ułożenia tatami było tyle co uczestników ;-). Po ułożeniu maty dojo wyglądało imponująco. Było jej aż 400 m2 i rozłożona była w dwóch salach. Takiej powierzchni maty nie powstydziłby się żaden staż z shihanem. Przyznam, że większą widziałem chyba tylko podczas stażu z Christianem Tissier dwa lata temu w Paryżu. Ale tyle było potrzebne: na szkole pojawiło się bowiem aż 120 osób z 20 klubów z Polski i Łotwy. Możliwe, że była to jedna z największych pod względem liczby uczestników szkół letnich aikido w Polsce, choć oficjalne statystyki na ten temat chyba nie istnieją.
Treningi prowadził tradycyjnie sensei Marian Wiśniewski. Podczas tegorocznej edycji szkoły swą wiedzą o aikido dzielili się z nami również sensei Jerzy Sapiela i sensei Jerzy Pomianowski, co w oczywisty sposób uatrakcyjniło zajęcia.
Program zajęć Szkoły był bogaty i urozmaicony. Najwytrwalsi każdy dzień rozpoczynali poranną kąpielą w pobliskim jeziorze. Po śniadaniu i krótkim odpoczynku dla brzuszka braliśmy udział w treningu z bokkenem, który odbywał się pod chmurką (jeśli tylko takowa pojawiała się na błękitnym złotowskim niebie). Następnie przejazd na halę “Sparty” (ach ta klimatyzacja ;-)), gdzie odbywały się treningi aikido. W sumie łącznie z dyżurami na macie można było spędzić do południa 3 godziny.
Popołudniowa dawka treningów była już nieco mniejsza i zajęcia odbywały się z podziałem na stopnie zaawansowania. Ponadto uczestnicy Szkoły mieli do wyboru możliwość skorzystania z “fakultatywnych” godzin z naginata lub treningów jodo. Zatem czas spędzony od wschodu do zachodu słońca upływał niezmiernie szybko. Stopień intensywności treningów na Szkole jak zwykle był dość wysoki.
Mimo to wolne chwile z rzadka przeznaczone były na drzemkę i nie zabrakło dyscyplin uzupełniających z tenisem stołowym i siatkówką na czele. Był również czas na paintballa (Sebastian dobrze ci w mundurze Wehrmahtu) i namiastkę kyudo (Artemi jak tam siniaki od cięciwy?).
Jak co roku wśród uczestników można było spotkać znajome twarze oraz całkiem sporo nowych osób. Konieczne były więc liczne spotkania integracyjne, których nigdy za wiele. I po raz kolejny udowodniliśmy, że potrafimy sie doskonale bawić nawet w najbardziej ekstremalnych (taneczne szaleństwa w recepcji 🙂 ).
Przedostatni dzień Letniej Szkoły Aikido był bardzo ważny z uwagi na egzaminy na stopnie dan i kyu. Przed południem odbyły się egzaminy na stopnie uczniowskie. Zdawało sporo osób z “Shin Dojo” – jest to bowiem możliwość zaprezentowania się przed dużą ilością osób z wielu klubów, z których wiele miało stopnie mistrzowskie. Podnosi to dodatkowo prestiż egzaminu i dodaje dreszczyku emocji, co zapewne niektórym może przeszkadzać, ale innych skutecznie mobilizuje. I pochwalmy się w tym miejscu: mamy w dojo trzy nowe “hakamy”! Rośniemy w siłę!
Po południu odbył się egzamin na stopnie mistrzowskie. Długi i wyczerpujący. Aż dziewięć osób zdobyło czarne pasy, a cztery wskoczyły na wyższy, drugi stopień mistrzowski – nidan. No kolego Leszku – nareszcie! Szkoda, że na egzaminie zabrakło kaeshi waza, bo nasz nowy “shindojowski” nidan mógłby się wtedy pokazać ze swej najlepszej, wyjątkowej strony ;-).
Ostatni wspólny wieczór spędziliśmy na uroczystej kolacji i wspomnieniach oglądając zdjęcia i filmy video, które zawierały “kluczowe” momenty kończącej się już Letniej Szkoły Aikido Złotów 2004. Liczymy dni do kolejnej.
Serdeczne podziękowania dla sensei Mariana Wiśniewskiego, sensei Jerzego Sapieli i sensei Jerzego Pomianowskiego, za prowadzenie treningów i przekazanie sporej dawki wiedzy. Podziękowania dla sensei Romana Widawskiego za treningi naginaty i dla sensei Antoniego Płońskiego za treningi jodo. Podziękowania dla wszystkich uczestników za wspólne godziny na macie i stworzenie tej niepowtarzalnej atmosfery, bez której Szkoła nie byłaby tym, czym była. Na koniec gorące podziękowania dla Wojtka i Adama za ogrom pracy organizacyjnej, liczne telefony, spotkania, papierkową robotę, cierpliwość i chęci, bez których tegoroczna Letnie Szkoła Aikido Złotów 2004 nie mogła by się po prostu odbyć.
Irimi