Sensei Marian Wiśniewski (16-17.05.2008, Poznań)
To jedyny w tym sezonie staż z sensei Wiśniewskim w Shin Dojo. Postaram się by relacja dobrze oddała to jak staż wyglądał. Będzie zatem. minimum słów, maksimum treści.
Spotkanie już tradycyjnie rozpoczął wieczorny, piątkowy trening. Katatedori aihanmi, dodatkowy tenkan we właściwym timingu i dystansie, kontrola partnera przez gyaku ikkyo. Z tego samego ataku i ruchu wyprowadzamy shiho nage. I jeszcze kotegaeshi. Irimi nage. To już komplet na ten wieczór. Nic poza dobrym, równym tempem, konkretnym ruchem, pracą nad solidną pozycją. Mało gadania, dużo intensywnego ćwiczenia.
Sobotnia sesja przedpołudniowa. Chudan tsuki, zejście na zewnątrz, wciągnięcie partnera w ruch. Kontrola “sankyo”. Zagarnięcie partnera biodrem, shiho nage. Kotegaeshi. Solidnie zmęczeni jedziemy coś zjeść, uzupełnić płyny, by mieć siły na trening po południu.
Przed naszym treningiem egzamin dziecięcy. Przyszedłem by zrobić malcom nieco fotek w akcji. Ląduję jako uke jakiemuś szkrabowi. Przyznam, że byłem lekko stremowany. Ale tylko ja. Chłopak zamiatał bez żadnych kompleksów. Szacunek. Chwilka przerwy i tym razem wraz z Łukaszem i Adrianem lądujemy na środku jako uke. I znowu konkretnie, bez kompleksów, widać solidna pracę. Cała trójka pięknie zdaje. Tego dnia cała masa dzieciaków zdała swoje egzaminy. Niektóre zapewne zdawały pierwszy poważny egzamin w życiu..
Czas na nasz ostatni trening. Dochodzi atak jodan. Ruch się nie zmienia. Pojawia się yokomen. Techniki te same. Na koniec oczywiście jiu waza z mieszanką technik i ataków. Jest ostro i konkretnie. Zostawiliśmy na macie sporo potu. To był dobrze spędzony czas. Domo arigatou gozaimashita!
Irimi