Sensei Etsuji Horii (26-27.11.2010, Warszawa)
Ten staż był… smutny. Smutny dla mnie. “Czaiłem się” na niego od ponad miesiąca, po obejrzeniu filmu z udziałem Sensei Horii. To wystarczyło, by nabrać chęci pojawienia się w Warszawie. Poza tym miałem spory głód stażowy, ale niestety w przeddzień wyjazdu nabawiłem się kontuzji na treningu, no i staż spędziłem grzejąc ławę i robiąc fotki. No cóż, dobre i to…
Mocny kontakt, aktywny uke, silny związek z mieczem, wyraźne wpływy aikido spod znaku Chiba Sensei – zatem bardzo konkretnie i można się było poczuć jak ryba w wodzie. Sensei skupiał się na technikach podstawowych (koyu-ho, shihonage, ikkyo…), praca w osi centralnej, mocny ruch bioder, stabilna, silna pozycja, dobry, wzajemny kontakt tori-uke.
Praca z mieczem podczas treningu dla instruktorów wyraźnie w powiązaniu z aikido Chiba Sensei i Birankai (jak choćby ruch ushiro tenkan). Pojawiły się także techniki w hanmi-handachi waza. Nie będę rozpisywał się w szczegółach, ale po tym zdawkowym opisie, każdy zorientowany w temacie będzie sobie w stanie wyobrazić w jakiej “bajce” znaleźliśmy się w ten listopadowy weekend.
Etsuji Horii Sensei przez 11 lat (od 1985 roku) ćwiczył w Hombu Dojo, a obecnie jest głównym instruktorem w Kobe Sanda Dojo. Wiele wyjaśni informacja, że w roku 2008 Horii Sensei ćwiczył w dojo Chiba Sensei w San Diego. Od tego czasu jego aikido wyraźnie ewoluuje w stronę tego co prezentuje Chiba Sensei.
Konsekwentnie Horii Sensei zaczął też sporą wagę przykładać do pracy z mieczem, co było widoczne podczas treningów. To dość rzadka rzecz, by po tylu latach praktyki aikido odnaleźć dla siebie nieco inną ścieżkę i konsekwentnie nią podążać.
Sensei sporo chodził po macie, przekazując uwagi indywidualnie. Sporo ćwiczył z uczestnikami stażu i widać było, że lubi poćwiczyć i zdrowo spocić się na stażowym treningu. Staż był bardzo czytelny dydaktycznie, przemyślany i sprawnie prowadzony, co dopełnia dobrego obrazu tego wydarzenia. Dlatego mam nadzieję, że Sensei będzie częściej bywał w Polsce i kolejnym razem w pełni sprawny będę aikidoką na macie, a nie kontuzjowanym fotoreporterem na ławce…
Irimi